Winnica Codorniu czyli wizjonerstwo, pasja, zaangażowanie, konsekwentność oraz wytrwałość.

Winnica Codorniu czyli wizjonerstwo, pasja, zaangażowanie, konsekwentność oraz wytrwałość.

Winnica Codorniu czyli wizjonerstwo, pasja, zaangażowanie, konsekwentność oraz wytrwałość.

 

Uwielbiam zwiedzać różne winnice gdy tylko mam taką możliwość, dlatego gdy jestem na wakacjach bardzo często szukam lokalnych winnic by poznać region u samego źródła. Będąc w Katalonii, a konkretniej mówiąc w Barcelonie nie mogłem odmówić sobie znalezienia dobrej cavy. Kusiło bardzo, żeby zahaczyć o Priorat (FC Barcelona winiarskiej Hiszpanii), ale ze względów czasowych było to ciężkie do zorganizowania. Przejrzałem mapy i wybrałem się do Sant Sadurní d’Anoia.

Gmina położone jest 50 km od centrum Barcelony w Katalonii. Postanowiłem dostać się tam pociągiem, ze względu na dobre połączenie kolejowe. Trafiłem w takim czasie, że przez cały tydzień trwały strajki pracowników kolei. Szczęście w dzień mych odwiedzin winnicy był dzień przerwy i pociągi kursowały normalnie. Podróż pociągiem zajęła około 50 minut bez większych zakłóceń. Kolej hiszpańska jest dobrze zorganizowana, szczerze polecam. Bilet wyniósł 4,60 € za osobę, linią R4 w kierunku Sant Vicenc de Calders. Linie nazywają się Rodalies de Catalunya i jest to podmiejska kolej Barcelony. Bilety można kupić w automatach na stacjach kolejowych, a na dworcach znajdują się bramki przez które, żeby przejść trzeba wsunąć zakupiony bilet, działa to na zasadzie bramek w metrze. Uwaga jak się wyjdzie z powrotem przez bramki to drugi raz nie przejdziesz i będziesz musiał kupić nowy bilet.

Całe miasteczko żyje winiarstwem, wszędzie łatwo trafić.

 

W samym mieście jest bardzo dużo winnic i winiarni, praktycznie na każdym rogu. Ja wybrałem tą z największych Codorniu, przekonała mnie podziemna kolejka w piwnicach. W samym Sant Sadurní znajduje się jeszcze jeden globalny gracz cavy Freixenet, ale go opisze w osobnym wpisie. Bilety zakupiłem online, koszt biletu to 90 zł (ceny mogą się zmienić, pewnie teraz wzrosły). Wybrałem zwiedzanie winnicy z przewodnikiem, w pakiecie znajdowało się zwiedzanie z przewodnikiem wraz z degustacją dwóch cava klasy premium. Podczas rezerwacji wybiera się odpowiednią godzinę, należy zwrócić uwagę że na konkretną godzinę są przypisane do niej języki. Mamy przewodnika w języku hiszpańskim, angielskim i katalońskim. Ja przez nieuwagę wybrałem godzinę z językiem katalońskim, więc rozumiałem niewiele, jednak przewodnik w swojej dobroci w wolnej chwili przedstawił mi wszystko w skrócie po angielsku. Zwiedzanie trwało 1,5 godziny.

Reklama Codorniu

 

Winiarnia Codorniu, znajduję się 2 km od dworca, drogę można pokonać pieszo podziwiając winiarskie miasteczko. Po wyjściu z pociągu z peronu widać po sąsiedzku Freixenet, co dobrze nastraja na zwiedzanie. Dla wygodnych: można się tam również dostać lokalnym autobusem. Zwiedzanie zaczyna się przy głównym wejściu do winnicy. Po przywitaniu przewodnik zaczął opisywać historię winnicy. Codorníu jest najstarszym i drugim co do wielkości producentem Cava, hiszpańskiego wina musującego metodą tradycyjną. Założona w 1551 roku, jest jedną z najstarszych firm w Hiszpanii i jedną z najstarszych winnic na świecie. Działalność winiarska rodziny Codorníu sięga połowy XVI wieku. Dokument z tego okresu stwierdza, że rodzina posiadała kilka maszyn i urządzeń związanych z przemysłem winiarskim. W 1659 roku Anna Codorníu wyszła za mąż za Miquela Raventósa z rodziny, która miała długą tradycję winiarską, oba klany zostały połączone. Tworząc na tamten czas duży konglomerat Codorníu Raventósa. W początkowych latach działalność winnicy nie produkowano win musujących, lecz tradycyjne lokalne wino.

Bramy winnicy witają turystów.

 

W drugiej połowie XIX wieku za sprawą badań Luisa Justo Villanuevy w Instytucie Rolnictwa Katalońskiego w Barcelonie nad méthode champenoise narodziła się idea stworzenia hiszpańskiego szampana. Pomysł na produkcję bąbelków udał się w 1872 Josepowi Raventós Fatjó, spadkobiercy Codorniu. Użył lokalnych białych szczepów xarel·lo, macabeo i parellada, tworząc kanon kupażu jakiego do dzisiaj używa się w Cava. Po kilkunastu latach rozwijania projektu w 1885 roku zmarł Josep, a schedę po ojcu przejął jego 23 letni syn Manuel. Przyszło mu kierować winnicą w bardzo trudnych czasach, gdyż zaraza filoksery dotarła do półwyspu Iberyjskiego dziesiątkując całe parcele. 20 lat wcześniej tego samego doświadczyła Francja, a w Hiszpanii zaraza zaczęła się od Katalonii. Trudne czasy wymagają trudnych decyzji, dlatego Manuel widząc potencjał w hiszpańskim winie musującym postanowił iść w tym kierunku. Postanowił wykonać nowe nasadzenia w nowym miejscu, przeniósł winnicę kilkanaście kilometrów do Sant Sadurní d’Anoia, korzystając z wiedzy francuskich weteranów walczących z filokserą. Nowe nasadzenia wykonał na amerykańskich podkładkach, skupiając się już na kupażu Cava xarel·lo, macabeo i parellada. Strategia ta okazała się strzałem w dziesiątkę, Codorniu stała się prekursorem nowego trendu i ustanowiła się na pozycji lidera. Spadkobierca winnej fortuny przy nowej winnicy zlecił wykonanie nowej winiarni. Zlecenia tego podjął się znany kataloński architekt modernistyczny Josep Puig y Cadafalch. Budowę zakończono w 1915 oddając do użytku kompleks, który swoim rozmachem imponował. Kompleks Cavas Codorniu nazywany katedrą cavy (hiszp. catedral del cava) co roku zwiedza około 200 tys. osób. W Hiszpanii to modelowy przykład wykorzystania potencjału enoturystycznego winiarni. Kilkanaście alternatyw dla miłośników dobrego smaku w sztuce i gastronomii. Dużo więcej niż tylko zobaczenie modernistycznego gmachu projektu Cadafalch, zwiedzenie muzeum i piwnic, w których nadal dojrzewa „po szampańsku” cava. Jest to jedna z najciekawszych atrakcji turystycznych Katalonii. Winiarnia wraz z wzrostem rozbudowywała się. Znaczna część wykonana z cegły sąsiaduje z żelbetowym szkieletem, łącząc przeszłość z teraźniejszością.

Projekt architekta Josep Puig y Cadafalch.
Ceglane łuki, najstarszej części winiarni robią wrażenie.

 

Prawdziwa Katedra Cavy.

Kataloński producent Cavy ma w swoim DNA innowacje i śmiałe pomysły, jako jeden z pierwszych na świecie zaczął stosować żyropalety do riddlingu . Miało to miejsce w 1970 roku w dwa lata po wynalezieniu tego nowego sposobu przez Francuzów Claude Cazals i Jacques Ducion. W 1984 rozpoczęła się produkcja flagowego produktu Anna de Codorníu produkowanego do dziś z przeznaczeniem dla branży gastronomiczno-hotelarskiej. Jest to ukłon do tradycji do Anny Codorníu, ale też do francuskiej szkoły szampana, ponieważ użyto szczepu chardonnay. W 2002 pojawiła się wariacja różowa na podstawie pinot noir, a w 2010 Blanc de Noirs pod etykietą Reina Mª Cristina, pojawiła się hiszpańska odmiana białych z czerwonych wzorując się na francuskim stylu. Po zwrocie w stronę Francji, powrócono do korzeni. Kolejne roczniki nawiązywały do swojej historii Cuveé 1872 do Josepa Raventosa poprzez projekt butelki w stylu modernistycznym. Cava to nie tylko wyłącznie holding Codorníu-Raventos. Niebagatelne znaczenie mają dzisiaj mniejsi producenci działający w obrębie apelacji D.O. Cava, szczególnie ci butikowi. Większość kamieni milowych w historii kreowania wizerunku tego wina przypada jednak w udziale marce Codorníu.

Anna de Codorníu na bazie chardonnay.

 

Reina Mª Cristina Blanc de Noirs
Cuveé 1872, butelka nawiązuje do modernizmu katalońskiego.

 

Dziś grupa Codorniu Raventos posiada 3 000 hektarów winnic w Hiszpanii, w kalifornijskiej dolinie Napa Valley- Artesa Vineyards & Winery i argentyńskim regionie Mendoza- Bodega Séptima. Roczna produkcja cavy to około 230 milionów butelek, z czego 60 milionów dojrzewa w piwnicach Codorníu Raventós w Sant Sadurní d’Anoia. Ogrom piwnic na żywo robi niesamowite wrażenie, można tam wędrować kilka godzin. Nic dziwnego, że część zwiedzania pokonuje się podziemną kolejką. Filmik znajduje się na moim instagramie @wine_not_blog w relacjach wyróżnionych.

Kilometry korytarzy
Wszędzie dojrzewające butelki
60 milionów butelek w piwnicach
Słynna podziemna kolejka.

 

W samym Sant Sadurní d’Anoia znajduje się kilka ciekawych winiarni jak i sklepów z winem. Warto również odwiedzić fabrykę czekolady Simón Coll Chocolate Experience. Polecam zabrać ze sobą bluzę gdyż w piwnicach panuje chłód, około 15 stopni i są przeciągi, co z wysoką temperaturą na zewnątrz może być złym połączeniem. Świetne jest to, że mamy naprawdę okazję dotknąć dojrzewających butelek. Przewodnik omawia sposób produkcji metody tradycyjnej, w niszach piwnic znajdują się zabytkowe urządzenia produkcyjne, liczne galerie. Mi osobiście zabrakło odwiedzin na samym polu między krzewami, ale piwnice to wynagrodziły. Jest to piękny modernistyczny kompleks do spędzenia czasu. Winnica organizuje imprezy okolicznościowe. Oczywiście zwiedzanie kończy się wyjazdem z piwnic nowoczesną windą, przejściem przez piękny kataloński park i degustacją cavy w sklepie, gdzie oprócz szerokiego wachlarza butelek można zakupić sporo gadżetów. Szczerze polecam. Więcej zdjęć znajdziesz na moich social mediach. A jeśli jesteś spragniony winnej wiedzy to zapisz się na WineLetter.

Salud !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę